Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
koniaczek czy może po prostu żytko?
- Trochę spokoju - odparł Kosiński.
- A, to nie tutaj - skłonił głowę dziennikarz - spokój damy panu dopiero na trasie.

Kosiński rozejrzał się, ale nigdzie nie dostrzegł komandora. Na stołku natomiast siedziała wyraźnie już zalana żona Osińskiego nad wysoką szklanką dżinu z sokiem grejpfrutowym.
- Ewa, co ty wyrabiasz - wziął ją pod rękę - Andrzej już wrócił, chodź do pokoju.
- Nigdzie nie pójdę, daj mi spokój. Trenuję właśnie trzynasty oes - roześmiała się piskliwie. - A mam jeszcze długą trasę przed sobą.
- Co się z tobą dzieje? - zapytał. - Przecież tobie nie wolno pić.
- Nie wolno. Nic mi nie wolno - powtarzała z uporem
koniaczek czy może po prostu żytko?<br>- Trochę spokoju - odparł Kosiński.<br>- A, to nie tutaj - skłonił głowę dziennikarz - spokój damy panu dopiero na trasie.<br>&lt;page nr=27&gt;<br>Kosiński rozejrzał się, ale nigdzie nie dostrzegł komandora. Na stołku natomiast siedziała wyraźnie już zalana żona Osińskiego nad wysoką szklanką dżinu z sokiem grejpfrutowym.<br>- Ewa, co ty wyrabiasz - wziął ją pod rękę - Andrzej już wrócił, chodź do pokoju.<br>- Nigdzie nie pójdę, daj mi spokój. Trenuję właśnie trzynasty oes - roześmiała się piskliwie. - A mam jeszcze długą trasę przed sobą.<br>- Co się z tobą dzieje? - zapytał. - Przecież tobie nie wolno pić.<br>- Nie wolno. Nic mi nie wolno - powtarzała z uporem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego