istny cud świata! - Ludwiku, twoje kompetencje w kwestii cudów nie są może największe, lepiej byś natomiast pamiętał, żeby wyjąć mięso z piekarnika po jednej, a nie pięciu godzinach... Owszem, przyznaję - to się zdarza... Staram się wtedy wmówić Basi, że zwęglona cielęcina jest, tu powołuję się kłamliwie na profesora Garlickiego, najbardziej wyrafinowanym przysmakiem, godnym stołu Piotra Adamczewskiego. Basia żuje smętnie i robi dobrą minę do złej gry. Ale są granice. Jeżeli powiem Basi, że moja cielęcina jest błękitna w czerwone paski, trzy możliwe jej reakcje przewiduję: - idź już do łóżka (rano odkrywam chłodny kubek kwaśnego mleka), telefon do psychiatry lub łagodną propozycję