Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
nie mój to frasunek.
- Trzy dni na zamku goszczony byłeś. Za dawane panu baronowi obietnice trzy dni piłeś i żarłeś. Najlepsze wina z piwniczki, pawie pieczone, sarninę, pasztety, karasie w śmietanie. Trzy noce jak król w puchach spałeś. A teraz żeś się rozmyślił? Tak?
Bonhart milczał, zachowując obojętny i znudzony wyraz twarzy. Imbra zacisnął zęby, by stłumić drganie wargi.
- A wiesz ty, Bonhart, że my możem Szczurzycę siłą ci odjąć?
Twarz Bonharta, do tej pory znudzona i rozbawiona, stężała momentalnie.
- Spróbujcie. Was czterech, ja jeden. I do tego w gaciach. Ale ja na takich zasrańców portek nie muszę odziewać.
Imbra znowu splunął
nie mój to frasunek.<br> - Trzy dni na zamku goszczony byłeś. Za dawane panu baronowi obietnice trzy dni piłeś i żarłeś. Najlepsze wina z piwniczki, pawie pieczone, sarninę, pasztety, karasie w śmietanie. Trzy noce jak król w puchach spałeś. A teraz żeś się rozmyślił? Tak?<br> Bonhart milczał, zachowując obojętny i znudzony wyraz twarzy. Imbra zacisnął zęby, by stłumić drganie wargi.<br> - A wiesz ty, Bonhart, że my możem Szczurzycę siłą ci odjąć?<br> Twarz Bonharta, do tej pory znudzona i rozbawiona, stężała momentalnie. <br> - Spróbujcie. Was czterech, ja jeden. I do tego w gaciach. Ale ja na takich zasrańców portek nie muszę odziewać. <br>Imbra znowu splunął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego