Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
łap Materny bez trudu dam sobie radę ze starym i poczciwym kuternogą. Byłem pewien. A teraz jeste m pewien, że się omyliłem!" Szczerze, bardzo szczerze bawi mnie koślawo spisane wyznanie, błazeński akt kapitulacji.
Przez całą następną stronę mój młody przyjaciel kluczy, wije się, kryguje, szuka odwrotu.
Ale równocześnie pismo nabiera wyrazistości. A więc trzeźwieje?
Dalej: "Jeremi! Obca mi jest wszelka metafizyka - nie rozumiem słowa Bóg, ale czasem osaczają mnie strachy, złe wspomnienia, nawet przesądy. Głównie w jednej sprawie. W sprawie przyjaźni!
Albowiem, nie licząc Materny (co jest kwestią osobną), miałem tylko dwóch przyjaciół.
Miałem! To znaczy, że już ich nie ma
łap Materny bez trudu dam sobie radę ze starym i poczciwym kuternogą. Byłem pewien. A teraz jeste m pewien, że się omyliłem!" Szczerze, bardzo szczerze bawi mnie koślawo spisane wyznanie, błazeński akt kapitulacji.<br>Przez całą następną stronę mój młody przyjaciel kluczy, wije się, kryguje, szuka odwrotu.<br>Ale równocześnie pismo nabiera wyrazistości. A więc trzeźwieje?<br>Dalej: "Jeremi! Obca mi jest wszelka metafizyka - nie rozumiem słowa Bóg, ale czasem osaczają mnie strachy, złe wspomnienia, nawet przesądy. Głównie w jednej sprawie. W sprawie przyjaźni!<br>Albowiem, nie licząc Materny (co jest kwestią osobną), miałem tylko dwóch przyjaciół.<br>Miałem! To znaczy, że już ich nie ma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego