Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
poprawiła poduszkę.
- Dobrze, dobrze, opowiesz później. Odpoczywaj, musisz...
- To znaczy, że mam nową twarz - przerwał jej.
- Nie, nie, to zwykła operacja - pośpieszył z tłumaczeniem ojciec. - Musieli cię pozszywać... Szwy zrastają się szybko, a blizny, jeśli będą, to niewielkie. Trochę powieki masz węższe i usta. Ale i to z czasem się wyrówna. Z ustami było najgorzej. Paskudne cięcie - uciął z grymasem niesmaku, jakby połknął cytrynę.
- Ktoś przychodził do mnie?
- Przychodzili, przychodzili wszyscy. Masz dobrych przyjaciół, martwili się o ciebie. I Rubin przychodził, i Bocian, i Małgorzata, i Trawka. Przychodzili prawie codziennie. Ale najbardziej martwił się ten chłopak, co cię znalazł. Jak on
poprawiła poduszkę.<br>- Dobrze, dobrze, opowiesz później. Odpoczywaj, musisz...<br>- To znaczy, że mam nową twarz - przerwał jej.<br>- Nie, nie, to zwykła operacja - pośpieszył z tłumaczeniem ojciec. - Musieli cię pozszywać... Szwy zrastają się szybko, a blizny, jeśli będą, to niewielkie. Trochę powieki masz węższe i usta. Ale i to z czasem się wyrówna. Z ustami było najgorzej. Paskudne cięcie - uciął z grymasem niesmaku, jakby połknął cytrynę.<br>- Ktoś przychodził do mnie?<br>- Przychodzili, przychodzili wszyscy. Masz dobrych przyjaciół, martwili się o ciebie. I Rubin przychodził, i Bocian, i Małgorzata, i Trawka. Przychodzili prawie codziennie. Ale najbardziej martwił się ten chłopak, co cię znalazł. Jak on
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego