boki chłopca, wciągnęła nań sztywną, krochmaloną koszulę.<br>- Wyspowiadać się trzeba, dziecko, i komunię świętą przyjąć. Miesiąc cały leżysz bez modlitwy jak poganin. Zobaczysz, że od razu wyzdrowiejesz. Pan Bóg ciebie zaraz sobie przypomni.<br>- Ale ja jestem taki słaby.<br>- To niedługo potrwa, zobaczysz. Burbowa już poleciała do kościoła. Ksiądz szlachetny i wyrozumiały człowiek, wszystko będzie dobrze.<br>- Ja wiem przecież, po co spowiadają chorych. Pani Linsrumowa zatrzymała się w pół ruchu. Widziała przed sobą pochyloną głowę chłopca, zmęczone jego włosy, sterczące w różne strony, spiralny wicherek na ciemieniu i dwie pręgi ścięgien na karku. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, lecz nic nie powiedziała