Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
raczej wiem. Nie skłamię ci. Czekałam wtedy na życie, wiele się spodziewałam.
- Teraz także wróciłaś? Uniosła brwi w szczerym zdziwieniu.
- Przecież nigdzie nie wyjeżdżałam. Jestem stale tu. Czas przebiega obok, a ja ciągle w tym samym miejscu. W dole podniósł się wrzask. Na łące chłopcy grali w pikiera. Dym biały wyrywał się z gorących jęzorów ogniska, krowy stały osowiałe pod olszynami, szarzało powoli.
- A chciałabyś nagle wielkiego losu?
- Już teraz nie. Objąłem ją. I nie wiem, po co to zrobiłem. Jadwisia słuchała. Nie wiem: krzyków w dole, chłodu przedwieczornego czy mnie.
- Ryknąłbym jak krokodyl. Ale i do tego trzeba naiwności.
- Zaczynałeś
raczej wiem. Nie skłamię ci. Czekałam wtedy na życie, wiele się spodziewałam.<br>- Teraz także wróciłaś? Uniosła brwi w szczerym zdziwieniu.<br>- Przecież nigdzie nie wyjeżdżałam. Jestem stale tu. Czas przebiega obok, a ja ciągle w tym samym miejscu. W dole podniósł się wrzask. Na łące chłopcy grali w pikiera. Dym biały wyrywał się z gorących jęzorów ogniska, krowy stały osowiałe pod olszynami, szarzało powoli.<br>- A chciałabyś nagle wielkiego losu?<br>- Już teraz nie. Objąłem ją. I nie wiem, po co to zrobiłem. Jadwisia słuchała. Nie wiem: krzyków w dole, chłodu przedwieczornego czy mnie.<br>- Ryknąłbym jak krokodyl. Ale i do tego trzeba naiwności.<br>- Zaczynałeś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego