Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
No to mówcie, na litość boską! - niecierpliwiła się pani Lichoniowa. - Co Trociowa widziała?
Starowina nie mogła otrząsnąć się ze strachu. Z trudem rzucała chaotyczne słowa:
- Matko Najsłodsza... idę ja od jeziora popod zamek. a tu coś nagle jęknęło... Tak jęknęło, jakby się ziemia rozwarła... Myślę sobie, że to może robotnicy wysadzają skały... A tu nagle jak się nie błyśnie! W imię Ojca, Syna, Ducha... Mówię wam, jakby niebo się rozwarło... I na baszcie ukazało się... - Urwała, bo tchu jej brakło. Powiodła po otaczających ją twarzach nieprzytomnymi ze strachu oczyma.
Leśniczy potrząsnął ją za ramię. - Co się ukazało?
- Ano, ukazała się jakaś
No to mówcie, na litość boską! - niecierpliwiła się pani Lichoniowa. - Co Trociowa widziała?<br>Starowina nie mogła otrząsnąć się ze strachu. Z trudem rzucała chaotyczne słowa:<br> - Matko Najsłodsza... idę ja od jeziora popod zamek. a tu coś nagle jęknęło... Tak jęknęło, jakby się ziemia rozwarła... Myślę sobie, że to może robotnicy wysadzają skały... A tu nagle jak się nie błyśnie! W imię Ojca, Syna, Ducha... Mówię wam, jakby niebo się rozwarło... I na baszcie ukazało się... - Urwała, bo tchu jej brakło. Powiodła po otaczających ją twarzach nieprzytomnymi ze strachu oczyma.<br>Leśniczy potrząsnął ją za ramię. - Co się ukazało?<br> - Ano, ukazała się jakaś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego