Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
do końca, jak to zapowiadał komandir Wagow...
a mijaliśmy właśnie niskie zabudowania i szofer, Pers, wypatrzył jakiś karawanseraj, zajazd przydrożny, i zapytał po angielsku naszego opiekuna, pana Henryka Hadałę, czy aby już nie pora na posiłek, i skinienie głową uznał za znak przyzwolenia, i zjechał na pobocze, i zatrzymał autobus,
wyskakiwaliśmy z niego wprost w żar i spiekotę, które podczas jazdy łagodził przewiew, bo pouchylaliśmy okna, a teraz upał przygniótł nas niemal do ziemi, więc czym prędzej weszliśmy pod dach i siadaliśmy na matach przy niskich stolikach, na których wkrótce pojawiły się miseczki z gęstym baranim gulaszem i czarki z ryżem
do końca, jak to zapowiadał komandir Wagow...<br>a mijaliśmy właśnie niskie zabudowania i szofer, Pers, wypatrzył jakiś karawanseraj, zajazd przydrożny, i zapytał po angielsku naszego opiekuna, pana Henryka Hadałę, czy aby już nie pora na posiłek, i skinienie głową uznał za znak przyzwolenia, i zjechał na pobocze, i zatrzymał autobus,<br>wyskakiwaliśmy z niego wprost w żar i spiekotę, które podczas jazdy łagodził przewiew, bo pouchylaliśmy okna, a teraz upał przygniótł nas niemal do ziemi, więc czym prędzej weszliśmy pod dach i siadaliśmy na matach przy niskich stolikach, na których wkrótce pojawiły się miseczki z gęstym baranim gulaszem i czarki z ryżem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego