Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 1
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
tam pluszowy niedźwiadek. Przebiera nóżkami, kiwa do nas łapką i pyta, czy może na chwilę wejść i pogadać. I czy przypadkiem nie było do niego żadnej poczty, bo listonosz został uprzedzony, by w razie czego zostawiać ją u nas. Takie sytuacje mogły się dotąd zdarzać wyłącznie po intensywnej konsumpcji napojów wyskokowych, ze wskazaniem na absynt. Już jutro jednak może to być nasz chleb powszedni. Tako rzecze Microsoft.
Firma gigant z Redmont zaczyna skromnie, od pluszaka szpicla. Kolega uszatek, traktowany przez dzieci jak najlepszy przyjaciel, któremu można powiedzieć nawet to, czego nigdy nie powie się mamie, będzie w rzeczywistości okiem i uchem
tam pluszowy niedźwiadek. Przebiera nóżkami, kiwa do nas łapką i pyta, czy może na chwilę wejść i pogadać. I czy przypadkiem nie było do niego żadnej poczty, bo listonosz został uprzedzony, by w razie czego zostawiać ją u nas. Takie sytuacje mogły się dotąd zdarzać wyłącznie po intensywnej konsumpcji napojów wyskokowych, ze wskazaniem na absynt. Już jutro jednak może to być nasz chleb powszedni. Tako rzecze Microsoft. <br>Firma gigant z Redmont zaczyna skromnie, od pluszaka szpicla. Kolega uszatek, traktowany przez dzieci jak najlepszy przyjaciel, któremu można powiedzieć nawet to, czego nigdy nie powie się mamie, będzie w rzeczywistości okiem i uchem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego