Typ tekstu: Książka
Autor: Szklarski Alfred
Tytuł: Tomek w krainie kangurów
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1957
drogę. Na
krótko przed zachodem słońca ujrzeli zabudowania. Niskie ogrodzenie
otaczało parterowy domek z ocienioną werandą oraz resztę budynków
gospodarskich. Tuż za farmą rosły gęste kępy krzewów, dochodzące
szerokim pasem do linii pagórków.
- Jesteśmy na miejscu - poinformował Bentley, kiedy wozy zbliżyły się
do małego osiedla.
Na werandzie domku ukazał się wysoki mężczyzna. Ujrzał nadjeżdżające
wozy i wybiegł na spotkanie gości.
- Oto pan Clark we własnej osobie! - zawołał Bentley na jego widok. -
Jak się masz, Johnny.
- Oczekuję was co najmniej od trzech godzin - odpowiedział Clark. -
Obawiam się, że przygotowana na wasze przyjęcie zupa z ogona kangura
wygotuje się całkowicie. Schodźcie z wozu
drogę. Na<br>krótko przed zachodem słońca ujrzeli zabudowania. Niskie ogrodzenie<br>otaczało parterowy domek z ocienioną werandą oraz resztę budynków<br>gospodarskich. Tuż za farmą rosły gęste kępy krzewów, dochodzące<br>szerokim pasem do linii pagórków.<br> - Jesteśmy na miejscu - poinformował Bentley, kiedy wozy zbliżyły się<br>do małego osiedla.<br> Na werandzie domku ukazał się wysoki mężczyzna. Ujrzał nadjeżdżające<br>wozy i wybiegł na spotkanie gości.<br> - Oto pan Clark we własnej osobie! - zawołał Bentley na jego widok. -<br>Jak się masz, Johnny.<br> - Oczekuję was co najmniej od trzech godzin - odpowiedział Clark. -<br>Obawiam się, że przygotowana na wasze przyjęcie zupa z ogona kangura<br>wygotuje się całkowicie. Schodźcie z wozu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego