Sprawy stanu krytyki plastycznej należą do tematów najczęściej pojawiających się na najrozmaitszych zebraniach, spotkaniach, sympozjach, konferencjach, zjazdach, kolokwiach i naradach poświęconym sztukom plastycznym. Tak przynajmniej wynika z mojego osobistego doświadczenia. Utyskiwania na krytykę są obyczajem modnym i dobrze widzianym. A poza tym zupełnie bezpiecznym: nikt przecież w obronie krytyków nie wystąpi, można więc swobodnie popisać się odwagą i krytycyzmem, a sama sprawa jest w takim stopniu beznadziejna, że cokolwiek się powie - i tak nie ma to żadnego znaczenia.<br> Artyści nie lubią krytyków. (To Houdon, jak głosi anegdota, zapytany czy lubi zwierzęta - odparł: - Ogromnie. Zwłaszcza psy. Psy, choćby najbardziej złośliwe, nigdy nie