Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Powódź
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1975
mnie, Szpiclisek.
On: - Tamte czasy nie były takie złe w gruncie rzeczy. Wszystko było twarde i wyraźne.
Od razu cię poznałem; choć się zestarzałeś i utyłeś.
Ja: - Ma si ę to oko... On: - To nie to. Musiałeś coś dla mnie znaczyć.
Może chciałem być taki jak ty wtedy, kiedy nas wysyłałeś.
Ja: - Urządziłem ci życie, jednym słowem...
On: - Wszystko się kiedyś jakoś zaczyna.
Ja: - Sprzedaj fermę. Zamieszkasz u mnie.
Wieczorem do snu będę ci opowiadał o wspaniałym przestronnym świecie, który mo cą ducha, napięciem twórczej myśli i siłą mocarnych mięśni wydźwigniemy z chaosu krwi i głodu.
Co jadasz najchętniej na śniadanie
mnie, Szpiclisek.<br>On: - Tamte czasy nie były takie złe w gruncie rzeczy. Wszystko było twarde i wyraźne.<br>Od razu cię poznałem; choć się zestarzałeś i utyłeś.<br>Ja: - Ma si ę to oko... On: - To nie to. Musiałeś coś dla mnie znaczyć.<br>Może chciałem być taki jak ty wtedy, kiedy nas wysyłałeś.<br>Ja: - Urządziłem ci życie, jednym słowem...<br>On: - Wszystko się kiedyś jakoś zaczyna.<br>Ja: - Sprzedaj fermę. Zamieszkasz u mnie.<br>Wieczorem do snu będę ci opowiadał o wspaniałym przestronnym świecie, który mo cą ducha, napięciem twórczej myśli i siłą mocarnych mięśni wydźwigniemy z chaosu krwi i głodu.<br>Co jadasz najchętniej na śniadanie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego