tym śpieszniej, im bliższa jest zgonu.<br><br>Cicha bywa, gdy wzbiera nad sióstr zmarłych tłumem,<br>Aż załamie się w miejscu, gdzie się skędzierzawi,<br>Wówczas, węsząc śmierć spodem, burzy się i wrzawi<br>I uderza o brzegi swym pośmiertnym szumem.<br><br>I z tym szumem, malejąc, pada na kolana<br>I na ląd swe pozgonne wysypuje śniegi.<br>Czy zaszumisz po śmierci, duszo przewezbrana?<br>Czy uderzysz raz jeszcze o znajome brzegi?</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>WIATRAK</><br><br>Piętrząc się nad ugorów chętną mu równiną,<br>Wiatrak, na wszystkie wokół odsłonięty światy,<br>Poskrzypuje drewnianą w tańcu krynoliną,<br>A na trawę, jak diabeł, miota cień rogaty.<br><br>Wędrowcze, w jednym miejscu zatkwiony kosturem,<br>Co znaczą twoje