Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
usta.
Czuję pulsowanie młodych warg i dreszcz, który muska skórę dziewczny.
Tak! Jest to sprawa niezrozumiała dla wszystkich i w najwyższym stopniu niezgodna z dobrymi obyczajami wieku, płci, łóżka: jedna z najpiękniejszych i najzimniejszych dziwek naszego czasu - tak silna i niezależna, że przepędziła najgroźniejszych alfonsów - traci chłód i niezależność przy wyszarzałym i starym kulawcu.
Bo jeśli teraz zostaje ze mną, to tylko dlatego, że naprawdę chce zostać.
- Co tak patrzycie? - mówi do tamtych.
- Pierwszy raz poszłam do niego, bo dał z góry dwa tysiące. Rano oddałam mu te dwa, a od siebie dodałam trzy.
Nie chciał, przyjąć, głupi stary kozioł.
Podarłam
usta.<br>Czuję pulsowanie młodych warg i dreszcz, który muska skórę dziewczny.<br>Tak! Jest to sprawa niezrozumiała dla wszystkich i w najwyższym stopniu niezgodna z dobrymi obyczajami wieku, płci, łóżka: jedna z najpiękniejszych i najzimniejszych dziwek naszego czasu - tak silna i niezależna, że przepędziła najgroźniejszych alfonsów - traci chłód i niezależność przy wyszarzałym i starym kulawcu.<br>Bo jeśli teraz zostaje ze mną, to tylko dlatego, że naprawdę chce zostać.<br>- Co tak patrzycie? - mówi do tamtych.<br>- Pierwszy raz poszłam do niego, bo dał z góry dwa tysiące. Rano oddałam mu te dwa, a od siebie dodałam trzy.<br>Nie chciał, przyjąć, głupi stary kozioł.<br>Podarłam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego