Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
że we wtorki mówi się po francusku, w czwartki po angielsku, a w soboty po niemiecku. Ciotki chcą, żebym znał dobrze obce języki... Dzisiaj właśnie jest wtorek.

- Muszę już wracać, rodzice czekają... - powiedziałem wstając niezręcznie i podnosząc upuszczoną łyżeczkę.

Pocałowałem każdą z trzech sióstr w rękę i z uczuciem ulgi wyszedłem na ulicę.

"Wszystkie wrony podobne są do siebie - pomyślałem na widok przelatujących w górze ptaków. - I wróble... I kanarki... A człowiek - każdy inny."

Dumny z tego mądrego spostrzeżenia wsiadłem do tramwaju i pojechałem do domu.

Nazajutrz rano, przeglądając jak zwykle "Kijowską Myśl", przeczytałem w rubryce wypadków, że w ubikacji na
że we wtorki mówi się po francusku, w czwartki po angielsku, a w soboty po niemiecku. Ciotki chcą, żebym znał dobrze obce języki... Dzisiaj właśnie jest wtorek.<br><br>- Muszę już wracać, rodzice czekają... - powiedziałem wstając niezręcznie i podnosząc upuszczoną łyżeczkę.<br><br>Pocałowałem każdą z trzech sióstr w rękę i z uczuciem ulgi wyszedłem na ulicę.<br><br>"Wszystkie wrony podobne są do siebie - pomyślałem na widok przelatujących w górze ptaków. - I wróble... I kanarki... A człowiek - każdy inny."<br><br>Dumny z tego mądrego spostrzeżenia wsiadłem do tramwaju i pojechałem do domu.<br><br>Nazajutrz rano, przeglądając jak zwykle "Kijowską Myśl", przeczytałem w rubryce wypadków, że w ubikacji na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego