Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
głową. Nie powiedziałem o Mirce i o brzozie.
Usłyszałem pukanie. Wstałem i pocałowałem koniec stuły.
Mama siedziała w tej samej ławce. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła
się. W półmroku mogła nie zauważyć, jak bardzo spociłem się.
Poszliśmy przyjąć komunię. Pamiętam suchy opłatek na języku. Znów
klęczałem z pochyloną głową.
Kiedy wyszliśmy z kościoła, powiedziała: - Nie masz pojęcia, jak
się cieszę.
Milczałem. Wtedy objęła mnie, pocałowała i pogładziła po włosach.
Byłem wyższy od matki - musiała wspiąć się na palce. Wiatr chłodził
spocone czoło. Wracaliśmy brzegiem, boso.


Na plaży mama z ciotką wciąż rozmawiały o Lilce i jej matce.
- Po co wracała? - irytowała
głową. Nie powiedziałem o Mirce i o brzozie.<br>Usłyszałem pukanie. Wstałem i pocałowałem koniec stuły.<br> Mama siedziała w tej samej ławce. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła<br>się. W półmroku mogła nie zauważyć, jak bardzo spociłem się.<br> Poszliśmy przyjąć komunię. Pamiętam suchy opłatek na języku. Znów<br>klęczałem z pochyloną głową.<br> Kiedy wyszliśmy z kościoła, powiedziała: - Nie masz pojęcia, jak<br>się cieszę.<br> Milczałem. Wtedy objęła mnie, pocałowała i pogładziła po włosach.<br>Byłem wyższy od matki - musiała wspiąć się na palce. Wiatr chłodził<br>spocone czoło. Wracaliśmy brzegiem, boso.<br><br><br> Na plaży mama z ciotką wciąż rozmawiały o Lilce i jej matce.<br> - Po co wracała? - irytowała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego