Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
jednego z bloków kilka wielkich marchwi zalatujących jeszcze tłustością ziemi i łapczywie zjadł je w zaułku
.
Świtało. Pierre'a ogarniały zmęczenie i senność, zwabione ciepłem pochłoniętej aromatycznej zupy. Zaczął się oglądać za miejscem na nocleg.
I tu, w zapadłościach bram, we wnękach stężałych domów, spali zwinięci, poskręcani jak skórki ludzie. Pierre wyszukał sobie wolny, osłonięty od wiatru narożnik i ułożył się na nim, poowijawszy sobie uprzednio kostniejące kończyny, za przykładem innych, strzępem podniesionej ze śmietniska gazety. Zasnął, zanim zdążył przytulić się wygodnie do wilgotnego, sparszywiałego muru.
Obudził go niski granatowy człowieczek w kusej pelerynce, przekładający mu cierpliwie od kilku minut, że leżeć
jednego z bloków kilka wielkich marchwi zalatujących jeszcze tłustością ziemi i łapczywie zjadł je w zaułku <br>&lt;page nr=21&gt;.<br>Świtało. Pierre'a ogarniały zmęczenie i senność, zwabione ciepłem pochłoniętej aromatycznej zupy. Zaczął się oglądać za miejscem na nocleg.<br>I tu, w zapadłościach bram, we wnękach stężałych domów, spali zwinięci, poskręcani jak skórki ludzie. Pierre wyszukał sobie wolny, osłonięty od wiatru narożnik i ułożył się na nim, poowijawszy sobie uprzednio kostniejące kończyny, za przykładem innych, strzępem podniesionej ze śmietniska gazety. Zasnął, zanim zdążył przytulić się wygodnie do wilgotnego, sparszywiałego muru.<br>Obudził go niski granatowy człowieczek w kusej pelerynce, przekładający mu cierpliwie od kilku minut, że leżeć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego