Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
i beznadziei wyciągnął w górę podkurczone łapy.
- Znam ciebie dobrze, ojczulku, babcię możesz bajerować, nie mnie - mówił bezlitosny Polek. - Niech ja skonam, jeśli ty jeszcze kiedy polatasz na wolności. Pies leżał bez ruchu cierpiąc niewymownie, gdyż ośmielone muchy siadły mu na czarnym i wilgotnym nosie.
- Polek, ty bezwstydny! Z psem wytarza się, a potem do szkoły nie zdąży! - zawołała z kuchni pani Linsrumowa.
- Idę, już idę - rzekł niechętnie Polek i wyszedł na ulicę. Usłyszał za sobą jeszcze, jak pies, rezygnując z fałszywej pokory, atakuje gwałtownie rozwydrzone muchy, mszcząc się na nich za doznane zniewagi i upokorzenia. Pod płotem, w gęstych lebiodach
i beznadziei wyciągnął w górę podkurczone łapy.<br>- Znam ciebie dobrze, ojczulku, babcię możesz bajerować, nie mnie - mówił bezlitosny Polek. - Niech ja skonam, jeśli ty jeszcze kiedy polatasz na wolności. Pies leżał bez ruchu cierpiąc niewymownie, gdyż ośmielone muchy siadły mu na czarnym i wilgotnym nosie.<br>- Polek, ty bezwstydny! Z psem wytarza się, a potem do szkoły nie zdąży! - zawołała z kuchni pani Linsrumowa.<br>- Idę, już idę - rzekł niechętnie Polek i wyszedł na ulicę. Usłyszał za sobą jeszcze, jak pies, rezygnując z fałszywej pokory, atakuje gwałtownie rozwydrzone muchy, mszcząc się na nich za doznane zniewagi i upokorzenia. Pod płotem, w gęstych lebiodach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego