ten luźny czepek i świeżo wysuszone włosy, czym prędziej więc wypłynęłam, wściekła na siebie i na zdradliwy basenik, miotając się jak tonący epileptyk, kaszląc i plując. Zanim jeszcze całkowicie wypłynęłam, usłyszałam plusk, coś wpadło do wody, złapałam ręką obramowanie, obejrzałam się, i osłupiałam. Wspaniałym kraulem dopadał mnie właśnie facet w wytwornym, białym garniturze.<br>W tym momencie postanowiłam przestać się dziwić czemukolwiek. Facet chwycił się obramowania tuż koło mnie, odrzucił w tył bujną czarną, mokrą plerezę i spojrzał na mnie wzrokiem, w którym malowała się nieopisana ulga.<br>- Jak pani mogła! - wykrzyknął z wyrzutem po angielsku, uprzednio rzuciwszy kilka słów niewątpliwie portugalskich. - Pani