Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
wchłaniał wyniosłe drzewa morwowe owocujące jedne białymi, drugie granatowymi jagodami, wyżej mrok zapadał jakby szybciej, tylko rozłożyste krzewy, przycupnięte przy ziemi, jeszcze przez chwilę rysowały się wyraźnie, z gałęziami obciążonymi gronami owoców: pigw i granatów, pistacji i migdałów, ale wkrótce pogrążyły się w ciemności i pozostał tylko zapach, który jakby wytyczał ścieżki:
i szedłem nimi, nasłuchując odgłosów dobiegających zza muru, jednakże niosła się stamtąd jedynie cisza, rozciągająca się aż po niedalekie pasmo gór Zohar z wyniosłą Górą Mądrości, Kuh-e Sofe, na którą wspiąłem się niedawno wraz z kolegami (a obiecywałem sobie, że kiedyś wybiorę się na szczyt sam!), tak jak
wchłaniał wyniosłe drzewa morwowe owocujące jedne białymi, drugie granatowymi jagodami, wyżej mrok zapadał jakby szybciej, tylko rozłożyste krzewy, przycupnięte przy ziemi, jeszcze przez chwilę rysowały się wyraźnie, z gałęziami obciążonymi gronami owoców: pigw i granatów, pistacji i migdałów, ale wkrótce pogrążyły się w ciemności i pozostał tylko zapach, który jakby wytyczał ścieżki:<br>i szedłem nimi, nasłuchując odgłosów dobiegających zza muru, jednakże niosła się stamtąd jedynie cisza, rozciągająca się aż po niedalekie pasmo gór Zohar z wyniosłą Górą Mądrości, Kuh-e Sofe, na którą wspiąłem się niedawno wraz z kolegami (a obiecywałem sobie, że kiedyś wybiorę się na szczyt sam!), tak jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego