zoczył.<br>Tak jak - dostrzegłszy w makaronie<br>glizdy pełznące nader czelnie -<br>zamierasz zrazu z przerażenia,<br>a potem krzyczysz: Kelner! Kelner!,<br>tak Levy, wzrok utkwiwszy w portret,<br>przez chwilę nie mógł dobyć głosu,<br>po czym rozryczał się tak strasznie,<br>że oddać tego wprost nie sposób.<br>Ty małpo! - ryczał - Ty kretynie!<br>Metafizyki ty wywłoko!<br>Ty chciałeś mi podłożyć świnię,<br>wlepiając we mnie mętne oko!<br>Lecz dowiedz się, brodata kozo,<br>że gardzę nędzną twą hipnozą,<br>bom już na takie wspiął się szczyty,<br>że nie zagrozisz nawet mi ty!<br>Przejrzałem niecne twe intencje,<br>ty obrzydliwy hipokryto,<br>i znam zbrodnicze twoje cele:<br>tobie się marzy sekcja Bytu