Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
już na brzegach, fala pod stopy nam podbiega. Jeziora nocy przepłynięte, pokoik nasz był tym okrętem.

Śpiewała niskim, miłym głosem. Znów poruszyła biodrami, a saksofonista grał, wydymając policzki. Zeskoczyłem ze stołka, wziąłem mego sąsiada za ramiona i ponownie zwróciłem do siebie twarzą.
- Znaleziono... to znaczy wyłowiono ją dopiero wczoraj. Ryby wyżarły jej oczy.
Chciał się wyrwać, ale trzymałem mocno. Odwrócił więc oczy i patrzył na Lili poruszającą się w fioletowym świetle, wolno, jakby światło stanowiło przeszkodę, jakby było fioletowym płynem. Puściłem go. Lili śpiewała:

Czasem wypływa przez me oczy kilka kropelek z tych jezior nocy. W małych kropelkach widuję ciebie, tak
już na brzegach, fala pod stopy nam podbiega. Jeziora nocy przepłynięte, pokoik nasz był tym okrętem.&lt;/&gt;<br><br> Śpiewała niskim, miłym głosem. Znów poruszyła biodrami, a saksofonista grał, wydymając policzki. Zeskoczyłem ze stołka, wziąłem mego sąsiada za ramiona i ponownie zwróciłem do siebie twarzą.<br>- Znaleziono... to znaczy wyłowiono ją dopiero wczoraj. Ryby wyżarły jej oczy.<br>Chciał się wyrwać, ale trzymałem mocno. Odwrócił więc oczy i patrzył na Lili poruszającą się w fioletowym świetle, wolno, jakby światło stanowiło przeszkodę, jakby było fioletowym płynem. Puściłem go. Lili śpiewała:<br><br>&lt;q&gt;Czasem wypływa przez me oczy kilka kropelek z tych jezior nocy. W małych kropelkach widuję ciebie, tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego