Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
ją albo siebie.
Klara nie przyszła. Zostawiłem Pawła i przez jakiś czas jeszcze czekałem na ulicy. Byliśmy obaj ofiarami tej samej udręki.
Po kilku dniach dowiedziałem się, że Paweł otruł się luminalem. Przez cztery dni leżał bez przytomności w szpitalu Ujazdowskim. Wreszcie udało się go odratować. Gdy przyszedłem go odwiedzić, wyznał mi słabym głosem:
- Tutejszy ordynator to zacności człowiek. Powiedział mi, że jeśli znajdę się w opresji, będzie mógł mnie zawsze co najmniej miesiąc przetrzymać w szpitalu. On miał co innego na myśli... Ale ty wiesz... Tylko nie mów nic Klarze.
Paweł miał pod oczami sińce do połowy twarzy. Mówił z
ją albo siebie.<br>Klara nie przyszła. Zostawiłem Pawła i przez jakiś czas jeszcze czekałem na ulicy. Byliśmy obaj ofiarami tej samej udręki.<br>Po kilku dniach dowiedziałem się, że Paweł otruł się luminalem. Przez cztery dni leżał bez przytomności w szpitalu Ujazdowskim. Wreszcie udało się go odratować. Gdy przyszedłem go odwiedzić, wyznał mi słabym głosem:<br>- Tutejszy ordynator to zacności człowiek. Powiedział mi, że jeśli znajdę się w opresji, będzie mógł mnie zawsze co najmniej miesiąc przetrzymać w szpitalu. On miał co innego na myśli... Ale ty wiesz... Tylko nie mów nic Klarze.<br>Paweł miał pod oczami sińce do połowy twarzy. Mówił z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego