pył, jest może jakaś podstawa, na której wolno się oprzeć. Odnaleźć ją i chociażby ogólnie określić - oto być może zadanie ludzi dobrej woli, którym nie sądzono żałować tego, co minęło, ani ubolewać nad tym co jest, ale myśleć o przyszłości, chociażby nie własnej. Mam odwagę przyznać się, że nie jestem wyznawcą żadnej tzw. idei, a w każdym razie żadnej z będących obecnie w obiegu. Nie sądzę, aby jedynym lekarstwem na narkotyk najprzeróżniejszych mitów był nowy narkotyk, silniejszy od poprzednich. Być może jestem przez to godzien potępienia i pogardy. Ale zbyt wiele widziałem niszczących skutków wielkich zbiorowych haseł "dynamicznych", zbyt wiele krwi