Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
w tym szczęściu zawierał, równie niewinnie jak koty, wędrując za smugą słońca, pragną drzemać letnim popołudniem na parapecie. Była w nim leniwa czułość i dla niej, i dla siebie.
Gwar rozmów szumiał przyjaźnie, tłum gości stał się nagle nieważnym tłem upragnionego spotkania.
- Grace - mówił półgłosem - pomyśl czasem o mnie.
- Nie - wzdrygnęła się - za nic.
Spostrzegłszy, że się żachnął, pogłaskała mu dłoń.
- Chyba nie chcesz, żebym cierpiała? Ten ślub jest jak okute wrota, niech się już raz zatrzasną...
Mówiła spiesznie, trochę do własnych myśli. Nagle ścisnęła za końce palców, wbiła paznokcie.
- Ale jutro ty też będziesz. I pojutrze... Gdybym ci mogła rozkazać: wyjedź
w tym szczęściu zawierał, równie niewinnie jak koty, wędrując za smugą słońca, pragną drzemać letnim popołudniem na parapecie. Była w nim leniwa czułość i dla niej, i dla siebie.<br>Gwar rozmów szumiał przyjaźnie, tłum gości stał się nagle nieważnym tłem upragnionego spotkania.<br>- Grace - mówił półgłosem - pomyśl czasem o mnie.<br>- Nie - wzdrygnęła się - za nic.<br>Spostrzegłszy, że się żachnął, pogłaskała mu dłoń.<br>- Chyba nie chcesz, żebym cierpiała? Ten ślub jest jak okute wrota, niech się już raz zatrzasną...<br>Mówiła spiesznie, trochę do własnych myśli. Nagle ścisnęła za końce palców, wbiła paznokcie.<br>- Ale jutro ty też będziesz. I pojutrze... Gdybym ci mogła rozkazać: wyjedź
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego