właśnie chodzi o to, by artyści nie zagubili, a przechowali ten wątek wieczny, wiążący sztukę ze światem widzialnym, który czcili w cichej kontemplacji malarze od paru tysięcy lat. Może w hałasie, trzasku reklam i deklaracji dzieło ludzi, którzy tej czci zostali wierni, może ich dzieło będzie ziarnkiem gorczycznym odrzuconym ze wzgardą, z którego wyrośnie drzewo przyszłej sztuki?<br>Sztuka przyszłości? Nic o niej nie wiemy, jej nieprzewidzialność jest istotą wszelkiej autentycznej twórczości. Obok <orig>niagary</> produkcji abstrakcyjnej, obok jej artystów i całej tłuszczy ich naśladowców, jej zawrotnych dziś sukcesów, obok potoku pysznych i kategorycznych manifestów płyną jeszcze nurty podziemne i istnieją ciche źródła