Mąż stracił pracę? Kochanek został w szafie? Ach, to <orig>psiapsiółka</> też jedzie tramwajem, co <foreign>urbi et orbi</> oznajmić trzeba, bo posiadacz (ka) komórki drze się, jak pracownik kuźni z 99,8-procentową utratą słuchu.<br>Cudze prostactwo - trzy, cztery przystanki - idzie znieść. Ale byłem na recitalu Krystyny Jandy. Ona, Maria Callas, wzlatuje nad poziomy. A na sali dryń-dryń. Artystce ledwie powieka drgnęła, lecz we mnie zbudził się wachmistrz Soroka i srogi Luśnia. Bo że miłośnik teatru, pochwalam. Kto Jandy nie miłuje, tego nie <orig>szanujem</>. Ale niegramotny? Toż w foyer i nawet w kiblu wiszą inskrypcje przeciw komórkowcom, jak w szwejkowskiej knajpie