splugawionej i uczczonej: inaczej mówiąc, chce uprawomocnić, narzucić innym swój fantazmat! Zważmy, jak dziwnie łączy się to z impulsem twórczym. Henryka "niesie" ku innym, chciałby się z nimi zmierzyć, zgubić się w nich, zanurzając w niekształtny ("niedojrzały") chaos, gdzie możliwe jest wszystko. Kiedy wygłasza swój wielki monolog, wyraża podobne pragnienie wznioślej i ogólniej, bardziej "filozoficznie", tak że mógłby się już pod nim podpisać artysta:<br><q>HENRYK<br> (...) Dajcie mi człowieka!<br>Niech będzie, jak ja, mętny, niedojrzały Nieukończony, ciemny i niejasny Abym z nim tańczył! Bawił się! Z nim walczył Przed nim udawał! Do niego się wdzięczył!</> (Dr 204) A Gombrowicz? Czy nie wołał