przerzucałam jego karty, a pani Jadwiga Rdułtowska snuła dalsze losy swej rodziny. Dowiedziałam się więc, jak to w czerwcu 1950 roku, po przeszło dziesięcioletnim pobycie na kazachstańskim zesłaniu, wróciła do ojczystego kraju. Przydzielono jej małe, zrujnowane całkiem gospodarstwo pod Jelenią Górą. Przy pomocy dorastających synów doprowadziła tę zaniedbaną posiadłość do wzorowego porządku.<br><br>Biegły lata... Powoli zaczęli odnajdywać się bliscy, krewni... W Warszawie mieszkała żona zmarłego przed wojną brata pani Jadwigi, razem z córką. Przeniosła się więc do stolicy. W tym czasie synowie pokończyli wyższe studia we Wrocławiu. Zdawało się, że wreszcie w spokoju, wzajemnej rodzinnej miłości, ułożą sobie życie, bez wstrząsów