Tym bardziej jeśli uchodzi się za życiowego ryzykanta. Doświadczają tego i piloci, stąd ich ucieczka do rejonów bardziej tolerancyjnych, gdzie nikt nie będzie się ich czepiał.<br>Ppłk James R.Brickel był jednym z tych szczególnych pilotów, których w Wietnamie uznano za spełniających najwyższe wymogi i wydzielano do lotów na rozpoznanie wzrokowo-fotograficzne silnie bronionych obiektów leżących na północy. Przy tym dowódcy-decydenci najpierw domagali się serii wyraźnych, dokładnych zdjęć obiektów przyszłego ataku, czasem nawet naprowadzenia samolotów grup uderzeniowych na te obiekty, a już na pewno jakościowo nie gorszych a nawet lepszych, obrazujących skutki wykonanych na te cele uderzeń.<br>Poza tym Brickel