Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 07.03
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
dziś najbardziej na świecie nienawidzi babki. Nawet bardziej niż policji, z którą też ma rachunek - wtedy, gdy po nich przyjechali, powiedzieli Arkowi, że biorą ich z siostrą i bratem do rodziców na widzenie. A odwieźli do placówki opiekuńczej i tam rozdzielili.
- Brata nie mam, siostry też nie mam, bo mieszka z powrotem u babci. Przyjaciół też nie mam, bo jak? Wyjdę na dzień z pogotowia - i co?

Arek ma za to, jak mówi, dziewczynę. Od sześciu lat tę samą. Ale jej nie widuje: do domu nie może jej przyprowadzać, bo tam jest za dużo ludzi, do pogotowia tym bardziej, bo w
dziś najbardziej na świecie nienawidzi babki. Nawet bardziej niż policji, z którą też ma rachunek - wtedy, gdy po nich przyjechali, powiedzieli Arkowi, że biorą ich z siostrą i bratem do rodziców na widzenie. A odwieźli do placówki opiekuńczej i tam rozdzielili.<br>- Brata nie mam, siostry też nie mam, bo mieszka z powrotem u babci. Przyjaciół też nie mam, bo jak? Wyjdę na dzień z pogotowia - i co?<br><br>Arek ma za to, jak mówi, dziewczynę. Od sześciu lat tę samą. Ale jej nie widuje: do domu nie może jej przyprowadzać, bo tam jest za dużo ludzi, do pogotowia tym bardziej, bo w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego