Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
podróży służbowych i długich kąpieli w wannie pełnej pachnącej fiołkami piany. Między wami narasta konflikt, powietrze gęstnieje, znajomi pośpiesznie się żegnają. Wami zaczynają targać wichry wymówek i żalów, a z oddali słychać grzmoty awantury...
Jeszcze próbujesz być racjonalnie dorosła i tłumaczysz mu, jak komu mądremu, swój punkt widzenia, ale on z uporem maniaka odmawia spojrzenia na sytuację twoimi oczami i nie ma szans na porozumienie. To znaczy na to, żeby on przystał na twoje warunki. Oto nadszedł czas na użycie tajnej broni. Kiedy próby dorosłej mediacji i zdroworozsądkowe argumenty nie działają, pora odwołać się do metod mniej rozsądkowych. Po prostu utoń
podróży służbowych i długich kąpieli w wannie pełnej pachnącej fiołkami piany. Między wami narasta konflikt, powietrze gęstnieje, znajomi pośpiesznie się żegnają. Wami zaczynają targać wichry wymówek i żalów, a z oddali słychać grzmoty awantury... <br>Jeszcze próbujesz być racjonalnie dorosła i tłumaczysz mu, jak komu mądremu, swój punkt widzenia, ale on z uporem maniaka odmawia spojrzenia na sytuację twoimi oczami i nie ma szans na porozumienie. To znaczy na to, żeby on przystał na twoje warunki. Oto nadszedł czas na użycie tajnej broni. Kiedy próby dorosłej mediacji i zdroworozsądkowe argumenty nie działają, pora odwołać się do metod mniej rozsądkowych. Po prostu utoń
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego