być mu czymś wrogim, lecz naturalnym.<br> Fale, których nie widać w nocy z powodu ciemności i mgły, wyskakują swą stromością tuż koło burty. Napieram wtedy, ba, raczej rzucam się na rumpel kontrując. "Nord" naciera wówczas na napastnika, a ode mnie zależy, czy uczynię to pod właściwym kątem. Jeśli fala uderzy z boku, "Nord" położy się na wodzie, a fala przejdzie niszcząc, topiąc, zalewając. Jeśli wyostrzę zbytnio i grzywacz zwali się od dziobu, jacht stanie dęba, i gdy cios powtórzy się, przewróci do tyłu przez pokład. Cała sztuka to wybrać nieomylnie te kilka stopni pomiędzy za mało a za dużo, pomiędzy wywrotką przez