Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Metropol
Nr: 03.26
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
mi modele plastikowe.

Czy wszystkie modele wyszły z Pana rąk?

- Nie. Mam kilkadziesiąt takich, które dostałem w prezencie od rodziny i przyjaciół. Są to jednak "nieloty". Wszystkie maszyny, które mogą wzbić się w powietrze, skleiłem sam. Trudno mi jest w tej chwili powiedzieć, ile ich w swoim życiu stworzyłem, ale z całą pewnością kilkaset. Używam papieru, folii, drewna i plastiku.

Modelarstwo wydaje się jednak zabawą odpowiednią dla małych chłopców, a nie dla dorosłego mężczyzny.

- Ależ skąd. Dzieci bawią się zupełnie innymi rzeczami. Moje modele warte są niekiedy nawet około tysiąca złotych. To naprawdę misterna robota. Wszystkie detale są doskonale dopracowane. Wyprofilowane, pomalowane. Najgorzej
mi modele plastikowe.&lt;/&gt;<br><br>&lt;who1&gt;Czy wszystkie modele wyszły z Pana rąk?&lt;/&gt;<br><br>&lt;who2&gt;- Nie. Mam kilkadziesiąt takich, które dostałem w prezencie od rodziny i przyjaciół. Są to jednak "nieloty". Wszystkie maszyny, które mogą wzbić się w powietrze, skleiłem sam. Trudno mi jest w tej chwili powiedzieć, ile ich w swoim życiu stworzyłem, ale z całą pewnością kilkaset. Używam papieru, folii, drewna i plastiku.&lt;/&gt;<br><br>&lt;who1&gt;Modelarstwo wydaje się jednak zabawą odpowiednią dla małych chłopców, a nie dla dorosłego mężczyzny.&lt;/&gt;<br><br>&lt;who2&gt;- Ależ skąd. Dzieci bawią się zupełnie innymi rzeczami. Moje modele warte są niekiedy nawet około tysiąca złotych. To naprawdę misterna robota. Wszystkie detale są doskonale dopracowane. Wyprofilowane, pomalowane. Najgorzej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego