Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
krzyków i kobiecych zawodzeń, jacyś ludzie podnosili mnie z ziemi kleszczowymi uchwytami rąk, ktoś mnie szturchał i lżył, Rita leżała na łóżku we krwi, dwie kobiety cuciły ją i obmywały jej głowę szmatami moczonymi w wiadrze wody, jej matka całowała ją po nogach zwisających z łóżka. Podobno, pchnięta przeze mnie z całej siły, upadła na łóżko i uderzyła głową o żelazną poręcz. Podobno biłem ją jeszcze leżącą. W to nigdy nie uwierzę. Ale, skoro Bóg był świadkiem tego co zaszło, zna równie dobrze jak ja prawdę przed którą w ciągu czterdziestu lat uciekałem, której się przez czterdzieści lat bałem, która jest zbyt straszna
krzyków i kobiecych zawodzeń, jacyś ludzie podnosili mnie z ziemi kleszczowymi uchwytami rąk, ktoś mnie szturchał i lżył, Rita leżała na łóżku we krwi, dwie kobiety cuciły ją i obmywały jej głowę szmatami moczonymi w wiadrze wody, jej matka całowała ją po nogach zwisających z łóżka. Podobno, pchnięta przeze mnie z całej siły, upadła na łóżko i uderzyła głową o żelazną poręcz. Podobno biłem ją jeszcze leżącą. W to nigdy nie uwierzę. Ale, skoro Bóg był świadkiem tego co zaszło, zna równie dobrze jak ja prawdę przed którą w ciągu czterdziestu lat uciekałem, której się przez czterdzieści lat bałem, która jest zbyt straszna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego