niezliczone osiedla na obrzeżach wielkich miast, gdzie w skleconych z byle czego chatach koczują miliony bezrobotnych. Na slumsy, czyli dzielnice nędzy, nie ma praktycznie sposobu -mieszkającej tam biedoty nie można usunąć, ponieważ nie ma dokąd. Na przykład w takim Meksyku, największej aglomeracji miejskiej na świecie, mieszka ponad 20 mln ludzi, z czego 45 procent to nędzarze. Z kolei w 5 - milionowym Rio de Janeiro blisko 1/3 mieszkańców żyje praktycznie na śmietniku (patrz: fotografia). I pomyśleć, że stolica Brazylii ma opinię światowego centrum rozrywki i jest stolicą karnawału! W Polsce slumsy, w ścisłym znaczeniu tego słowa, nigdy nie istniały, jeżeli nie brać