ci w ambasadzie, i dasz znać, będę czekała.<br>- Nie lepiej od razu do mnie?<br>- Nie.<br>- Bądź dobrej myśli.<br>Milczała z dłońmi splecionymi na uniesionych kolanach. W oczach miała smutek.<br>Wysiadł, przecierał irchą przednią szybę, na której krwawymi gwiazdami porozbijały się bąki. Nadlatywał basowy, jak akord organów, gwizd lokomotywy, maszynista ostrzegał z daleka. Rwał pociąg, zaledwie kilka prawie pustych wagonów, w tym dwa z chłodzeniem - dla Europejczyków i bogaczy.<br>Pociąg dawno przeszedł, plamka ledwie widoczna na horyzoncie, powiewał dymem jak miotełką z końskiego włosia, którą się woźnice oganiali od much, nim dróżnik raczył otworzyć kłódkę i rozchylić żelazne wrota.<br>Istvan skowycząc klaksonem wymijał