prały bieliznę. Paryż wtedy jeszcze nie zaczął się rozszerzać nowymi przedmieściami w tę stronę. Godzina drogi chwiejnym autobusem do placu Bastylii. W środku miasteczka szczątki murów zamku, nie bardzo zabytkowe, i olbrzymia, bardzo brzydka katedra, której budowa trwała kilka stuleci, każde przy tym dodawało coś psującego harmonię. Katedra jest widoczna z daleka w środku równiny, kiedy jedzie się pociągiem z Gare de Lyon do Melun i Fontainebleau.<br> Miasteczko, jak to we Francji, od ulicy pokazywało tylko szary kamień domów, bo ukrywało za murami zieleń swoich ogrodów. Dom nr 4, Place des Berg`eries, czyli plac przy Owczarniach, o tyle był wyjątkiem, że