uszach dzwoni ostra piskliwa falsetowa komiczna i tragiczna końcówka własnego krzyku, co jak grot strzały albo nabój kulki pistoletu przebił kapturową duszną powłokę katakumbowego snu, i jeszcze człowiek cały drży, dygocze cały z przerażenia, ale już wie, bo już nie śpi, lecz jawi, że uszedł z życiem, że wydostał się z dołu na powierzchnię. <page nr=13> A to już jest inna sprawa, dalsza, że ta powierzchnia może być, i często jest, dnem innego dołu, "wyższego", jawnego.<br>I wtedy się zaczyna inna, bo z innymi demonami, nowa walka na śmierć i życie.<br>Więcej niż na śmierć i życie.<br>0 wiele wiele wiele więcej.<br>Walka na