stronę pyłu pokruszonej cegły, w stronę okruchów strzaskanego kamienia, zwęglonego płótna, spalonego jedwabiu, porwanego papieru, pękającego drewna, rozsypującego się marmuru, topniejącej miedzi. Pani Bierenstein brała w palce błękitny bilet do Teatru Miejskiego, by sprawdzić, jaki ma numer miejsca, pan Kohl naciągał na dłonie miękkie rękawiczki z żółtego zamszu i wychodząc z domu, poprawiał spinki przy mankietach, Günter Henecke przeglądał zawartość pugilaresu, w którym połyskiwały fotografie pięknych statystek z przedstawienia <name type="tit">Lohengrina</>, służąca Alberta Forstera polerowała niebieską kredą naczynia z ciemnego srebra, Hanemann układał książki na dolnej półce szafy z kryształowymi szybkami, Alfred Rotke z westchnieniem ulgi spalał weksle nad płomykiem zapalniczki z herbem