Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
się z trudem.
Jęły udawać, że rozgospodarowują się, ale łapały się co chwilę na momentach czujnego znieruchomienia. Nie miały nic do jedzenia.
- Chodźmy do kuchni! - rzuciła Alina. "Dobrze, że mnie nie zostawia samej" - pomyślała matka.
Przyniosły kawałek kartkowego chleba. W momencie gdy idąca przodem pani Wanda stanęła raptem bez ruchu, z głową uniesioną w kierunku schodów, Alina nie wytrzymała i, śmiejąc się głośno, histerycznie, tupocząc po schodach pobiegła na górę. Z trudem, z zaciśniętymi zębami, dobiegła do tamtych drzwi. Otwarła je i uciekła od progu. Zamknęła drzwi do pokoju na dole i stanęła w rogu, jakby ścigana, przyciskając je ciałem, broniąc przed
się z trudem.<br>&lt;page nr=161&gt; Jęły udawać, że rozgospodarowują się, ale łapały się co chwilę na momentach czujnego znieruchomienia. Nie miały nic do jedzenia.<br>- Chodźmy do kuchni! - rzuciła Alina. "Dobrze, że mnie nie zostawia samej" - pomyślała matka.<br>Przyniosły kawałek kartkowego chleba. W momencie gdy idąca przodem pani Wanda stanęła raptem bez ruchu, z głową uniesioną w kierunku schodów, Alina nie wytrzymała i, śmiejąc się głośno, histerycznie, tupocząc po schodach pobiegła na górę. Z trudem, z zaciśniętymi zębami, dobiegła do tamtych drzwi. Otwarła je i uciekła od progu. Zamknęła drzwi do pokoju na dole i stanęła w rogu, jakby ścigana, przyciskając je ciałem, broniąc przed
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego