ta figura gdzieś ukryta przed<br>nami pośród chałup, płotów, ogródków, drzew, krzaków zmamiła, lecz<br>nagle jakby spod ziemi doszedł nas jego martwy głos:<br> - Nie mówiłem, że szukacie czegoś?<br> - Gdzie ten święty Antoni? - matka omalże napadła na niego.<br> - Tam - rzucił, lecz nawet nie skinął, w której stronie. Siedział,<br>jak siedział, martwy, z głową zadzianą na lasce, z psem u nóg.<br> - Tam, to może być wszędzie - powiedziała matka. - I tam, i tam, i<br>tam. - Z wyraźną złością wodziła ręką na wszystkie strony.<br> - I jest wszędzie - zgodził się starzec.<br> - A chociaż napisane, że święty Antoni? - spytała już spokojniej,<br>widząc, że złością nic nie wskóra.<br> - Coś