Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
i sercem.
Zbliżała się godzina policyjna. Dopiero podczas pożegnania, w przedpokoju, Marian wycedził swoje pierwsze i jedyne zdanie:
- Pani twarz nadaje się do miniatury. Pozowanie wymaga wytrwałości.
Przyjrzał się Klarze mrużąc oczy, po czym dodał:
- Tak... Będę panią malował.
Jego słowa zabrzmiały zbyt protekcjonalnie i łaskawie, a przy tym narzucały z góry postanowienie, które jednak Klara skwitowała milczącym skinięciem głowy.
Znałem styl bycia i obyczaje Mariana, ale teraz jego ton wydał mi się rażący.
- Spytałbyś przynajmniej, czy panna Klara się zgadza - powiedziałem.
Marian spojrzał na mnie z pogardliwym zdziwieniem, jak gdyby uważał, że nie doceniam jego wspaniałomyślnego gestu. To on robił łaskę
i sercem.<br>Zbliżała się godzina policyjna. Dopiero podczas pożegnania, w przedpokoju, Marian wycedził swoje pierwsze i jedyne zdanie:<br>- Pani twarz nadaje się do miniatury. Pozowanie wymaga wytrwałości.<br>Przyjrzał się Klarze mrużąc oczy, po czym dodał:<br>- Tak... Będę panią malował.<br>Jego słowa zabrzmiały zbyt protekcjonalnie i łaskawie, a przy tym narzucały z góry postanowienie, które jednak Klara skwitowała milczącym skinięciem głowy.<br>Znałem styl bycia i obyczaje Mariana, ale teraz jego ton wydał mi się rażący.<br>- Spytałbyś przynajmniej, czy panna Klara się zgadza - powiedziałem.<br>Marian spojrzał na mnie z pogardliwym zdziwieniem, jak gdyby uważał, że nie doceniam jego wspaniałomyślnego gestu. To on robił łaskę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego