Kolorowe fotografie, które oglądałem kiedyś w jakimś piśmie, traktującym problem ze wszelkich możliwych perspektyw, nie pozostawiały żadnych złudzeń: kukła, źle naśladująca człowieka! Gdyby ktoś zrobił taki manekin do teatru - nie przyjąłbym! No tak... raczej ta swoista metafizyka... Marysia mówi, że trzeba iść drugą bramą, tą pod murem kremlowskim. "Dlaczego? Niby z jakiego powodu?" Idziemy zatem znaną drogą, do której jesteśmy przyzwyczajeni... Wchodzimy przez wielką bramę, pod kolorową wieżyczką, którą postawiono na nowo, żeby już nigdy na plac Czerwony nie wjeżdżały czołgi... Brzmi to nieco sentymentalnie. Więc przechodzimy pod kolorowymi wieżyczkami, ale półokrągła jak mniejsza kula ziemska powierzchnia placu jest dziwnie pusta...<br> <page nr=177><br> Plac zastawiony