przy zamkniętej bramie, serce kołatało mi gwałtownie. Na pozdrowienie stróża zareagowałem odpowiedzią "Dzień dobry" skierowaną w przeciwną stronę świata, a więc na wschód, żeby mój zatruty oddech nie owiał człowieka, który pozdrawiał mnie od zachodu. Stróż na wszelki wypadek zajrzał mi za plecy, czy kogoś tam za mną nie ma, z kim się również witam i ze zdziwieniem stwierdził, że nie ma, ale mojego oddechu nie poczuł. Trudność kolejną sprawił mi wzór, w jaki była ułożona posadzka w hallu, zupełnie różny od wzoru kafli chodnika, według których dotąd się poruszałem. Ale i tę trudność udało mi się przezwyciężyć. Inspektora na porannych dyżurach