Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
coś bardzo przykrego, już dzisiaj było wyjątkowo nieprzyjemnie wot żizń sabaczaja, ale ostatecznie mogę tam mieszkać; w końcu tyle się już nacierpiałem, że doszedłem do wprawy; pamiętasz, Lenka - "ktoś go cierpienia musiał wyuczyć, że niewidoczne na drwiącej twarzy".
- Czika, przygarniemy go?
Pies nie rozumie, myśli, że to jakaś pretensja i z lekka się kuli; Milenie w to graj.
- Nie lubisz go? Czemu? Przecież był dobry, pozwolił pieskowi gryźć szwy...
Wychodzimy z jadalni, korytarz, Milena otwiera ten nie umeblowany pokój.
- Tu go możemy zahodować i pamiętaj: chcesz na spacer, to drapiesz w te drzwi, nie tam - pokazuje na swoją sypialnię - ale tu!
Dla
coś bardzo przykrego, już dzisiaj było wyjątkowo nieprzyjemnie wot żizń sabaczaja, ale ostatecznie mogę tam mieszkać; w końcu tyle się już nacierpiałem, że doszedłem do wprawy; pamiętasz, Lenka - "ktoś go cierpienia musiał wyuczyć, że niewidoczne na drwiącej twarzy".<br>- Czika, przygarniemy go?<br>Pies nie rozumie, myśli, że to jakaś pretensja i z lekka się kuli; Milenie w to graj.<br>- Nie lubisz go? Czemu? Przecież był dobry, pozwolił pieskowi gryźć szwy...<br>Wychodzimy z jadalni, korytarz, Milena otwiera ten nie umeblowany pokój.<br>- Tu go możemy zahodować i pamiętaj: chcesz na spacer, to drapiesz w te drzwi, nie tam - pokazuje na swoją sypialnię - ale tu!<br>Dla
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego