Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
mała przyjemność, jak za późno, to baba w ciąży... Czekamy! - Piki był nieprzejednany. Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale gwałtownie skierował wzrok na pięćdziesięcioletniego mężczyznę w garniturze z PDT-u, który pojawił się na parkiecie. Frik również odwrócił głowę widząc nagłe zainteresowanie Pikiego. Facet wyglądał na księgowego z czasów komuny. Krępy, z lekkim brzuchem i inteligentnymi, bystrymi oczkami szedł w towarzystwie młodszego faceta, który niósł za nim skórzaną dużą teczkę. Ten młodszy, potężnie zbudowany, wyjął z teczki telefon komórkowy, wcisnął kilka numerów i podał starszemu, który, rozmawiając, szedł środkiem parkietu. Gracze rozstępowali się przed nim z respektem.
- Widzieliście?! - Piki ściszył głos.
- Co? - Frik
mała przyjemność, jak za późno, to baba w ciąży... Czekamy! - Piki był nieprzejednany. Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale gwałtownie skierował wzrok na pięćdziesięcioletniego mężczyznę w garniturze z PDT-u, który pojawił się na parkiecie. Frik również odwrócił głowę widząc nagłe zainteresowanie Pikiego. Facet wyglądał na księgowego z czasów komuny. Krępy, z lekkim brzuchem i inteligentnymi, bystrymi oczkami szedł w towarzystwie młodszego faceta, który niósł za nim skórzaną dużą teczkę. Ten młodszy, potężnie zbudowany, wyjął z teczki telefon komórkowy, wcisnął kilka numerów i podał starszemu, który, rozmawiając, szedł środkiem parkietu. Gracze rozstępowali się przed nim z respektem. <br>- Widzieliście?! - Piki ściszył głos.<br>- Co? - Frik
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego