Typ tekstu: Książka
Autor: Varga Krzysztof
Tytuł: Chłopaki nie płaczą
Rok: 1996
coś, zapycha się tym jak świnia. Żreć, żreć. Wyobrażasz sobie? Zachciało mi się rzygać. Uciekłem stamtąd o czwartej. Robił się przyjemny chłodny poranek.
Kilka tygodni później już była jesień. Dżaba siedział przed komputerem gapiąc się w okno. Za oknem kładły się jesienne mgły. Wcześniejszy wieczór, choć jeszcze ciepły, ale już z lekkim niepokojącym wiaterkiem. Lampy sodowe, których obecność przez ostatnie miesiące zupełnie nie rzucała się w oczy, teraz takie natrętne.


Lato usiłowało jeszcze trochę nawracać, jak kolejne torsje. Na Krakowskim Przedmieściu, naprzeciwko Uniwersytetu zderzyłem się z Malcolmem McLarenem. Był w eleganckim, beżowym garniturku z białą koszulą o dużym kołnierzu. Ja nie byłem
coś, zapycha się tym jak świnia. Żreć, żreć. Wyobrażasz sobie? Zachciało mi się rzygać. Uciekłem stamtąd o czwartej. Robił się przyjemny chłodny poranek. <br>Kilka tygodni później już była jesień. Dżaba siedział przed komputerem gapiąc się w okno. Za oknem kładły się jesienne mgły. Wcześniejszy wieczór, choć jeszcze ciepły, ale już z lekkim niepokojącym wiaterkiem. Lampy sodowe, których obecność przez ostatnie miesiące zupełnie nie rzucała się w oczy, teraz takie natrętne. <br><br> <br>Lato usiłowało jeszcze trochę nawracać, jak kolejne torsje. Na Krakowskim Przedmieściu, naprzeciwko Uniwersytetu zderzyłem się z Malcolmem McLarenem. Był w eleganckim, beżowym garniturku z białą koszulą o dużym kołnierzu. Ja nie byłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego