Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Lesio
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1973
co? Słoń! Nie widzi pan?
Lesio wytrzeszczył oczy na słonia, z rozpaczliwym uporem poprzysięgając sobie, że się nie przyzna w żadnym wypadku i za żadne skarby świata.
- Jaki słoń? - powiedział niemrawo, usiłując symulować zdziwienie. - Gdzie słoń? Żadnego słonia nie ma!
Milicjant pomyślał pośpiesznie, że ktoś tu chyba musiał zwariować, i z lekkim niepokojem jął przypominać sobie, kiedy ostatni raz używał alkoholu. Przedwczoraj, dwie setki... Nie, to nie może być to.
Równocześnie zrozpaczony Lesio uznał, że przedstawiciel władzy albo sam jest pijany, albo też stosuje jakiś straszliwy podstęp. Przecież tego słonia nie ma. Różowa góra z wielkimi uszami jest wyłącznie jego prywatną halucynacją
co? Słoń! Nie widzi pan?<br>Lesio wytrzeszczył oczy na słonia, z rozpaczliwym uporem poprzysięgając sobie, że się nie przyzna w żadnym wypadku i za żadne skarby świata.<br>- Jaki słoń? - powiedział niemrawo, usiłując symulować zdziwienie. - Gdzie słoń? Żadnego słonia nie ma!<br>Milicjant pomyślał pośpiesznie, że ktoś tu chyba musiał zwariować, i z lekkim niepokojem jął przypominać sobie, kiedy ostatni raz używał alkoholu. Przedwczoraj, dwie setki... Nie, to nie może być to.<br>Równocześnie zrozpaczony Lesio uznał, że przedstawiciel władzy albo sam jest pijany, albo też stosuje jakiś straszliwy podstęp. Przecież tego słonia nie ma. Różowa góra z wielkimi uszami jest wyłącznie jego prywatną halucynacją
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego